Rosyjski bank wchodzi do obwodu donieckiego. W kasie brak hrywien

Nie ma on wątpliwości, że to „faktycznie to bezpośrednia integracja systemu bankowego okupowanych terytoriów z systemem rosyjskim”.
Kreml chce popularyzować swoją kartę Mir
Promswiazbank, bo o nim mowa, ma „przygotować teren” dla innych rosyjskich instytucji filmowych i przyzwyczajać ludzi do korzystania z usług rosyjskich banków. Jego pracownicy będą wydawać karty Mir. To karty, które w zamierzeniu Kremla mają stanowić poważną konkurencję dla produktów Martercad i Visy, ale choć istnieją od kilku lat, trudno mówić o poważnym rzuceniu rękawicy. O ile można nimi płacić w całej Rosji, to za granicą są praktycznie bezużyteczne (chyba że na Białorusi albo w innych krajach współpracujących ściśle z Rosją). Rosja od dawna chce tworzyć alternatywne, względem zachodnich, systemy płatności (marzy się jej także uniezależnienie od SWIFT, z którego większość rosyjskich banków zostało wyłączonych na początku marca), więc musi zwiększać popularność swoich produktów finansowych.
Nawet ci mieszkańcy samozwańczych republik, którzy nie chcą nosić w portfelu rosyjskiej karty, właściwie nie mają wyboru: w republikach Donieckiej i Ługańskiej nie można wypłacać ukraińskich hrywien, bo brakuje ich w bankomatach.
Andriuszczenko opublikował także zdjęcie z Centralnego Banku Republikańskiego, czyli banku utworzonego w samozwańczej Donieckiej Republice Ludowej w 2014 roku. Odręcznie napisane ogłoszenie informuje, że w banku nie można wypłacać pieniędzy z ukraińskich kart płatniczych.
Jedno ze zdjęć pochodzi z Mariupola. „Tablica ogłoszeń. Nowy jedyny oddział banku z bankomatem. Polepszenie życia według Rosji to zniszczenie cywilizacji i powrót do średniowiecza. Regres jako gwarancja siły nazistowskiego reżimu” - skomentował doradca mera.